Wpadłam na szalony pomysł nauczenia się dziergania na drutach:) więc wzięłam się do roboty i wieczorkami przed zaśnięciem druty szły w ruch:) Mężuś śmiał się,że tylko mi fotela bujanego brak:) A oto efekt kilku wieczorków.
Guziczki wybierał sobie sam synek;) Te najbardziej mu się podobają.
Otulacz już zalanolinowany i o dziwo nie przecieka:)
Oczywiście wełna 100%
Będę musiała jednak troszkę doszlifować warsztat- otulacz dziergany na podstawie instrukcji na otulacz dla dziecka 12- 18mc, okazał sie na mego maluszka za szeroki:( tzn- trzyma się ale nie jest to to o co mi chodziło. Jest też moim zdaniem za wąski w kroku- składana pieluszka ładnie leży, ale formowanka już wystaje.
W wersji orginalnej miał być na rzepy, ale opcja guziczków mnie bardzo pociągała- guziczki można spokojnie gotować a w razie potrzeby odpruć i przeszyć by zmienić rozmiar.
1 komentarz:
ochocho...szalejesz!
Prześlij komentarz