19 lutego 2011

Jak się wali to wszystko...

Podczas jazdy między szpitalem a domem nasze autko doznało poważnej awarii... silnik:(
Nasz znajomy mechanik robi co może by reanimować naszego "Kubusia" - oby się udało, bo na nowe autko nie ma szans:(
Lekarze nie wiedzą co się dzieje ze Szczerbatkiem. Schudł w ciągu tygodnia 300g. Ale ciągle się śmieje i pociesza swoim gaduszkaniem i buziakami rodziców. Badania ma wykonane niemal wszystkie i nie wiadomo skąd  "toto" się przybłąkało- wiadomo tylko, ze "siedzi" w jelitkach.
Jeśli kolejny lek (sic) nie poradzi sobie z choróbskiem trzeba będzie jechać do Warszawy na oddział gastrologii dziecięcej. Ech... nawet o tym nie myślę. Będzie dobrze, maluszek wyzdrowieje. Ten Na Górze czuwa nad nim - musi więc być dobrze:)

Dziękuję za wielkie wsparcie i wszelaką pomoc- jesteście Kochani!!!!!
Oby całe dobro jakim się z nami dzielicie wróciło do Was po stokroć!!!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Będzie dobrze... zobaczysz - Szczerbatek wyzdrowieje, a potem już nawet nie będziesz pamiętać że było Ci tak ciężko...
Ja zawsze powtarzam sobie jak mantrę - "jutro będzie lepiej" i tak codziennie - zawsze jest lepiej!!! A gdy już wydaje Ci się że jest koszmarnie i wszystko się wali i chce Ci sie tylko wyć - to znaczy że dzień następny przyniesie przełom - tzn. wszystko będzie powoli wracać na swoje tory i układać się.
Głowa do góry!!! Będzie dobrze!

Buziaków i zdrówka moc!!!

Celina

Anonimowy pisze...

i ja myślę, że wszystko złe przeminie. Każdy dzień Was do tego przybliża. Napisz proszę jak Maluszek się czuje i czy już wiadomo co to jest. Córeczka mojego szwagra też ma coś podobnego ale ona ma już 4 lata. Czekamy na dobre wieści, wiem że takie właśnie będą... Jolanta